czwartek, 27 marca 2014

Zakwas - podejście pierwsze

W ramach mojej krucjaty przeciwko nadmiarowi chemii w życiu, spróbowałam po raz pierwszy zrobić zakwas na chleb razowy wg następującego schematu:

1 dzień (wieczorem): 

1/2 szklanki mąki żytniej razowej typ 2000
1/2 szklanki ciepłej wody z kranu

2 dzień (rano):

1/2 szklanki mąki żytniej razowej typ 2000
1/2 szklanki ciepłej wody z kranu

3 - 6 dzień (dokarmianie wieczorem)

1 łyżka mąki żytniej razowej typ 2000
1 łyżka ciepłej wody z kranu

Wg przepisu zakwas należy trzymać w ciepłym i nieprzewiewnym miejscu. 



Rezultat mojego eksperymentu 

Nie udało się - tzn. zakwas jest, bąbelki są, ale na ściankach słoika nad poziomem zakwasu nadbudowała się pleśń. Być może dlatego, że trzymałam słoik w łazience, gdzie było co prawda bardzo ciepło, ok. 26 stopni C, ale jak to w łazience również wilgotno, co stworzyło tropikalny mikroklimat, który chyba niekoniecznie posłużył dobrze mojemu zakwasowi. Może też pleśń wyrosła, bo ścianki słoiczka były pochlapane podczas przyrządzania mikstury i właśnie dlatego w tym miejscu narosła pleśń?

Trochę przykro, bo dbałam o zakwas, codzienne go dokarmiałam i już się cieszyłam, że niedługo upiekę swój pierwszy ekologiczny chlebek, a tu klops. No cóż, nie będę się zniechęcać, tylko następnym razem zrobię to lepiej. 




P.S. Mój TŻ postanowił uratować zakwas i wyczyścił ścianki słoika spirytusem, usuwając pleśń. Słoik schował do lodówki. Jeśli w ciągu najbliższych dni pleśń się nie pojawi, to będzie to oznaczało, że nie przeniknęła do całości i zakwas będzie można wykorzystać. Przynajmniej mam taką nadzieję :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...