środa, 5 sierpnia 2015

A Ty co masz w swojej szafie?

Ja sprawdziłam i się załamałam: 70% moich ubrań jest zrobionych z poliestru, czyli krótko mówiąc z plastiku. Dla osoby, która od ponad dwóch lat prowadzi walkę z nadmiarem chemii w życiu, to gorzkie rozczarowanie. Jak mogłam pominąć tak ważną kwestię?


To odkrycie uzmysłowiło mi, jak wiele obszarów trzeba wziąć pod uwagę, aby żyć zdrowo. Stąd też artykuły na moim blogu zostały opatrzone poszczególnymi etykietami: 

  • jedzenie bez chemii
  • kosmetyki bez chemii
  • ubrania bez chemii
  • powietrze bez chemii

Najwięcej wpisów dotyczy jedzenia i kosmetyków, ale postaram się, aby pozostałe tematy wkrótce się tu pojawiły. 

Jakie znaczenie dla zdrowia ma skład ubrań?
Ogromne. Poprzez skórę absorbujemy większość substancji, z których wykonane są nasze ubrania, a im bliżej ciała się one znajdują, tym wchłanianie jest większe. Dlatego, największą wagę powinniśmy przywiązywać do składu bielizny i podkoszulek. Kiedyś bielizna była faktycznie biała, czyli wolna od często niebezpiecznych barwników, bawełniana, czyli z naturalnego, zdrowego materiału, a dodatkowo w procesie gotowania (bieliznę się kiedyś gotowało) ginęły wszelkie chorobotwórcze drobnoustroje, grzyby itp. Obecnie, bielizna ma wszystkie kolory tęczy, jest często wykonana z poliestru i można ją prać w max. temperaturze 40.
Poza tym ubrania z materiałów syntetycznych są pochodnymi tworzyw, z których wykonywane są plastikowe butelki, czy reklamówki. Oznacza to, że skóra w nich nie oddycha i bardziej się poci. W szerszej perspektywie to zjawisko powoduje kreowanie wśród ludzi sztucznego zapotrzebowania na niebezpieczne dla zdrowia antyperspiranty i co za tym idzie wzrost zysków dla koncernów farmaceutycznych. A wystarczyłoby pomyśleć o ubraniach z naturalnych włókien.  

Dlaczego moja szafa jest w tak toksycznym stanie?
Oczywiście to moja wina i mojego wygodnictwa, a także braku świadomości, że czytanie metek jest tak samo ważne, jak czytanie etykiet produktów spożywczych. Zawsze starałam się kupować ubrania praktyczne, tzn. takie, które się nie gniotą, nie rozciągają, nie mechacą i są łatwe w utrzymaniu. Inaczej mówiąc, stawiałam głównie na wytrzymałość i sprężystość. Przy zakupie nie interesowałam się w ogóle, z jakiego materiału są zrobione i nie miałam pojęcia, że to, co nosimy ma, aż taki wpływ na nasze zdrowie. Co prawda, już w zeszłym roku poruszyłam temat głośnej akcji Detox przeprowadzonej przez Greenpeace, która wyciągnęła na światło dzienne używanie toksycznych substancji w procesie produkcji ubrań: Dirty Laundry - Chemikalia w ubraniach. Skupiając się na szkodliwości barwników, pominęłam najbardziej podstawową kwestię: materiału z jakiego są wykonane ubrania. I teraz mam za swoje. Wyhodowałam w swojej szafie prawdziwy plastikowy bazar. Najgorsze jest to, że do wielu rzeczy bardzo się przywiązałam, a kiedy dowiedziałam się, że są zrobione w 100% z poliestru zastanawiałam się, czy je w ogóle kiedykolwiek założę. Ale nie popadajmy w paranoję...

Co zrobić, gdy nagle zdasz sobie sprawę, że większość noszonych przez Ciebie ubrań jest z materiałów syntetycznych? 
Przede wszystkim zachować spokój. Odkrycie składu moich ubrań, było dla mnie prawdziwym szokiem, ale nie straciłam zimnej krwi. Mimo, że w pierwszej chwili postanowiłam, że już nigdy nie założę ubrań o tak fatalnym składzie, to po chwili pomyślałam, że przecież nie wyrzucę od tak 3/4 szafy, zwłaszcza, że niedawno przeprowadziłam segregację ubrań i objętość mojej szafy zmniejszyła się o połowę. Dlatego postanowiłam podejść do tematu, tak jak kiedyś do tematu jedzenia. Działać stopniowo i metodą małych kroczków eliminować chemię w szafie. Tu znajdziecie mój ostatni wpis na temat tego, jak zrobić Detoks szafy w 7 krokach .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...